29 grudnia 2014

Listy do Mikołaja - cz. 3

Drogi Mikołaju,
podobnie jak wszyscy szkolni bibliotekarze proszę o NORMALNOŚĆ.
O normalne warunki pracy, o normalny budżet dla biblioteki, o normalny sprzęt, o normalny szacunek dla mojej pracy.
Nie dziwi Cię to? Czy ktoś jeszcze upomina się o to, co powinno być na porządku dziennym?
Gdy byłam dzieckiem, wydawało mi się, że Mikołaj jest od spełniania nierealnych marzeń.
W listach często prosiłam o magiczną różdżkę spełniającą wszystkie życzenia.
Dzisiaj magiczna różdżka nie jest mi potrzebna. Po prawie 30 latach pracy potrafię sama wyczarować książki dla moich czytelników, potrafię wyczarować bezpłatny serwis komputerowy, meble, dywan do kącika dla najmłodszych czytelników, prenumeratę czasopism i dekoracje do biblioteki. Ba! Potrafię nawet wyczarować w sobie niegasnący zapał do pracy, choć wszyscy dookoła pukają się w głowę.
Jak widzisz już prawie wszystko za Ciebie zrobiłam. Musisz mi pomóc tylko w jednej, jedynej sprawie.
MIKOŁAJU!
Wszystkim tym, przez których biblioteki szkolne w Polsce żyją w nędzy podaruj coś, co już dawno temu odeszło do lamusa. SOLIDNĄ RÓZGĘ!!!
Liczę na Ciebie, Mikołaju!
Szkolna bibliotekarka

Kochany Mikołaju!
Przeczytałam wszystkie listy, które już dostałeś. Cóż, są smutne i pełne realnej rzeczywistości, która i mnie otacza w mojej bibliotece.
Od ponad miesiąca mam megadoła. Doszłam do wniosku, że najgorszą rzeczą jaka mi się przytrafiła, jest praca w bibliotece szkolnej. Kiedyś kochałam swoją pracę, miałam siłę, entuzjazm, pomysły i chęć. Teraz nie mam NIC.
Więc, jeżeli Mikołaju istniejesz, proszę Cię o:
- nowe książki, bez których moja biblioteka umiera (a ja nie mam siły już żebrać, a makulatury siły zbierać),
- nowe komputery, bo te obecne już odeszły do krainy archaicznych sprzętów,
- dla mnie wygodne krzesło, bo kręgosłup już odmawia współpracy,
- wyrozumiałe grono, które nie rzuca tekstów w stylu: "Ty to masz fajnie, siedzisz sobie i czytasz, ewentualnie pijesz kawę...",
- dość wychowawstwa (za 50 zł brutto/miesięcznie), bo bez niego i tak mam co robić,
- dość bezpłatnych zastępstw,
- dość przypisywania mnie do różnych komisji, zespołów, działań i imprez wszelakich, bo przecież siedzę w szkole 32 godziny ZEGAROWE, to mam czas,
- i proszę Cię jeszcze o czytelników, którzy tak jak kiedyś przyjdą po coś innego niż lekturę, tak jak to było kiedyś, a ten gatunek uczniów chyba już wymiera.
A tak poza tym uszy do góry, pracuję już 17 lat, do emerytury tylko jeszcze 24 lata, luzik.
Buziaki, MIKOŁAJU
Bibliotekarka